Ignacy Pinkas we fragmentach wspomnień Marii Magdaleny Wolnej

Pamiętam parę znaczących nazwisk, szczególnie profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego, a więc Adam Krzyżanowski[4], jego brat księgarz Marian[5], profesor Jan Dąbrowski[6] historyk, bracia Vetulani – Adam[7] prawnik i drugi, biolog, profesor Stanisław Kot[8], ludowiec, profesor Serwin Stanisław, ludowiec, dyrektor seminarium nauczycielskiego męskiego, profesor Bujak z żoną, dyrektor seminarium żeńskiego – wymienieni założyciele – bankowiec Arway z żoną i wielu, których nie pamiętam. Klub działał chyba do Przewrotu Majowego.

Drugi krąg towarzyski stanowił związek plastyków, gdzie było sporo Legionistów, i w którym udział miał charakter raczej zabawowy. (…)

W ogóle do metod wychowawczych należało bywanie w teatrze. Tak jak pierwszą książkę, pierwsze kino, tak pierwszy teatr zawdzięczamy wujciowi. Pamiętam, jak jeszcze na Wolskiej zakupił lożę i cała „rodzina” poszła na „Warszawiankę”. Gdy w scenie ze starym „czwartakiem”, (grał go Solski), zabrzmiała „Warszawianka” (umieliśmy już ją śpiewać), oglądnęłam się w głąb loży, po twarzy stojącego tam Ignasia płynęły łzy. Byliśmy za mali, by zrozumieć sztukę, ale żywy obraz do dziś noszę w mej pamięci. (…)

Prenumerował nam „Moje Pisemko”, „Płomyk”, a gdy podrośliśmy – „Iskry”. Warto parę słów poświęcić temu pismu młodzieżowemu, wychodzącemu we Lwowie, a redagowanemu znakomicie przez Władysława Kopczewskiego. Pismo, poza czysto literackimi pozycjami jak nowele, powieści w odcinkach, miało też działy: przyroda i technika, krajoznawczy, gdzie pisywał znany krajoznawca Aleksander Janowski. Poezje między innymi zamieszczali: Edward Słoński, Kornel Makuszyński. (…)

W międzyczasie Pinkas wyjeżdżał nad morze dla malowania pejzażów. Parę przywiezionych stamtąd obrazów wisiało u nas. Toteż artysta przyprowadzał znajomych, którzy je chcieli widzieć. (…)

W roku szkolnym 1924/1925 Ignacy Pinkas, namówiony przez profesora M. Szyjkowskiego[9], wyjechał malować Pragę Czeską. Lubił malować architekturę, a Praga dawała ogromne możliwości. Prócz artystycznych, Praga dawała mu inne możliwości. Czesi, przeciwnie niż Polacy, utrzymywali stosunki dyplomatyczne ze Związkiem Radzieckim. Przez ambasadę czeską rozpoczął poszukiwania rodziny Mamy w Rosji, chcąc ostatecznie uregulować życie osobiste, żeniąc się z naszą Mamą. (…)

Mam z tego okresu kartki i listy, co dzień wysyłane do Mamy. Czas spędzał tam pracowicie, powstało około 100 obrazów, wystawionych potem w Pradze, Krakowie i Warszawie. Zdaje się, że Czesi zakupili parę obrazów. Był też przyjęty przez Masaryka[10].