W ciągu tego pierwszego dnia, w chwilach wolnych od warty zwiedzaliśmy Zamek i padła taka myśl, że powinniśmy, każdy wziąć sobie coś na pamiątkę tak niezwykłego zdarzenia, jak nasza tu obecność. Jerzy od razu powiedział, że nie może to być nic wartościowego, i że on znalazł stos niemieckiego wydawnictwa „Die Burg”, więc niech każdy weźmie po egzemplarzu, co też się stało. W dalszej wędrówce trafiliśmy do skrzydła Kazimierzowskiego ( gotycka część Zamku) o stropie wspartym na jednej kolumnie – niewielka sala z kominkiem. Z ciekawości otwarłam piękne politurowane niewielkie drzwi i zobaczyłam ku naszej radości, że leżą tam brzozowe polana. Przed kominkiem leżał dywan, koło którego stały wygodne, jedwabne fotele. Zorganizowaliśmy sagan i na trójnogu w kominku ugotowaliśmy sobie herbatę. Gdy tak delektowaliśmy się herbatą, miękkimi fotelami i ciepłem, Jerzy rzucił myśl, żebyśmy na pamiątkę tej nocy napisali, każdy na swym egzemplarzu „Die Burg” jakąś myśl, podpisali i wymienili między sobą. Jest to jedyny dokument noszący nazwiska siedmiu osób, stanowiących „Pierwszą Ochotniczą Straż” Wawelu w nocy z 19 na 20 stycznia 1945 roku.
Ja postarałam się, by dostać egzemplarz z sentencją Jerzego, bo wydawało mi się, że może być niebezpiecznie, gdyby się dostała w niepowołane ręce. Brzmiała ona mniej więcej tak: „Pierwszy dzień w ‘wolnej Polsce’, ciekawy jestem jak spędzimy pierwszy dzień w Wolnej Polsce”. Co zrobił Jurek z otrzymanym egzemplarzem – nie wiem. Nie wiem też, co stało się z egzemplarzami innych osób. Dobrze by było, by się zachowały jako świadectwo historyczne.
Ja swój egzemplarz, z opaską z flagi hitlerowskiej, wręczyłam panu Zającowi, ówczesnemu bibliotekarzowi, prosząc o inwentaryzację. W czasie dziesięciolecia zawieszenia flagi polskiej na Wawelu, którą to uroczystość urządzono za staraniem pana Rajpolda u dyrektora Wawelu doktora Szablowskiego – niestety, jak później dowiedziałam się przez znajomą pracownicę Wawelu – nie znalazła śladu tej publikacji [6].
Jak już wspominałam, 20 stycznia 1945 roku w południe wartę na Wawelu objął Jan Kowalkowski ps. „Halszka” ze swym oddziałem. Ludzie z jego oddziału przewiesili flagę nad Wawelem, która była w złej pozycji, czemu z dołu przyglądali się Jerzy z Janem Bendą, swoim powinowatym, który właśnie zjawił się na Wawelu. Potem całe lata trwała „wojna” o pierwszeństwo zawieszenia flagi, ale to osobna historia.